Krótkie informacje o wspominanych żołnierzach – w porządku alfabetycznym
(Znacznie obszerniejsze dane można znaleźć w opracowaniu –zeszycie, wydanym z okazji uroczystości przez KPSzP).
ANTONI BYCZAK – urodził się w Bębnowie. Był synem Rocha i Franciszki z Kubaczyńskich. Antoni ożenił się z Jadwigą Aleksandrowicz, z którą miał dwie córki – starszą Józefę (zamężna Pabisiak) i młodszą Mariannę (żonę Stefana Nowaka).Przeżył 70 lat. Spoczywa na naszym cmentarzu we wspólnym grobie z żoną Jadwigą.
JAN DOBRAS s. Franciszka – na świat przyszedł w Szynkielowie. Był synem Jadwigi z Puchalskich, bratem Wiktorii (zamężnej Wawrzyniak) i Marianny (zamężnej Dura) oraz Antoniego. Mąż Doroty z domu Nowak, ojciec Tadeusza i Józefa. Zmarł w 1995r i spoczął obok żony Doroty, z którą przeżył 65 lat
JAN DOBRAS s. Wojciecha – był czwartym z kolei dzieckiem Wojciecha Dobrasa i Tekli z Wojewodów. Młodszy brat Jadwigi, Antoniego i Józefa. Dla Marii, Stanisławy oraz Rocha był bratem starszym. Jan ożenił się z Kamilą z Czartów, z którą miał dzieci: Jana, Stanisława, Helenę, Honoratę i Jadwigę. Zmarł 1974r. Spoczął na naszym cmentarzu. Po 24 latach obok Niego pochowano żonę – Kamilę.
Obrona Warszawy – 1920r. (fragmenty).
Cios uderza w pierś narodu,
Co za wolność ginąć zwykł,
Barbarzyńskie hordy Wschodu
Niosą topór, knut i stryk!
Pod nogami nędznej dziczy
Ziemia wolnych bluzga krwią
I od czerni najezdniczej
Grzmi bluźnierstwo: „Zdepczem ją!”
Wstań ofiarny orle biały,
Zbawić ludy jeszcze raz!
Marsz, Polaku, w pole chwały,
Dzień tryumfu wzywa nas!
Znamy, wrogu, szlak twój krwawy,
Czyngischańskich znaki hord,
Od Kijowa do Warszawy
Trup i żagiew, krew i mord!
Lecz pod nożem, co krwią pała,
Któryś w serce chciał nam wbić;
Zadrżyj wrogu! Polska cała
Biegnie walczyć, bić i żyć!
Wstań, ofiarny orle biały …
Polska bitwo! Pieśni czynu!
Niech brzmi w niebo pacierz Twój!
Nie za marny liść wawrzynu:
Za Ojczyznę idziem w bój!
[…]
W obce kraje, w śnieżne dale,
Skroś tęsknotę, trud i znój,
Szedł twój żołnierz, Jenerale
- Dziś w najświętszy idzie bój!
Kto padł w bitwie – nie umiera,
Jemu w sercach wiecznie trwać
A zwycięzcom - pieśń Hallera
Wolnym życiem będziem grać!
Wstań, ofiarny orle biały …
Autor: Artur F. M. Oppman (Or-Ot) (1867-1931). Poeta pochodzący z niemieckiej rodziny przybyłej do Polski w 1708r. Wielki patriota polski. W 1920r. zaciągnął się jako szeregowiec do piechoty. Bezgranicznie ukochał Polskę. Spoczywa w Alei Zasłużonych na Powązkach.
JÓZEF DOBRAS s. Jana. Urodził się w Szynkielowie, Był synem Wiktorii z domu Gil, bratem Bolesława, Władysława i Marianny. Ożenił się z Ewą z Jastrząbków, z którą miał syna Tadeusza i dwie córki –Juliannę oraz Helenę. Był znanym w Szynkielowie i okolicach cieślą. Zmarł 1969 r. Spoczął na szynkielowskim cmentarzu, a po 16 latach obok Niego pochowano Jego żonę – Ewę.
JÓZEF DOBRAS s. Wojciecha i Tekli z Wojewodów, starszy brat Jana, Marii, Stanisławy i Rocha. Urodził się w Szynkielowie. Towarzysz zabaw Stefanii – późniejszej matki poety Tadeusza Różewicza, gdy z rodzicami mieszkała w Szynkielowie, w domu rodzinnym Józefa. Mąż Ewy Pabisiak, ojciec Janiny i Mariana. Zmarł w 1971roku. Spoczywa we wspólnym grobie z żoną Ewą i córką Janiną.
JÓZEF FIJAŁKOWSKI – urodził się w Szynkielowie. Był synem Antoniego i Stanisławy z Urbaniaków, bratem Marcina. Ożenił się z Jadwigą z Nowaków, z którą miał pięcioro dzieci. Rodzina mieszkała okresowo w Szynkielowie i we wsi Wrońsko, gdzie Józef był gajowym. Od 1956 roku mieszkał we wsi Rybaki k. Krosna Odrzańskiego. Zmarł w kwietniu 1966 roku. Spoczął na cmentarzu parafialnym w Maszewie.
MAKSYMILIAN FRONTCZAK – kupiec. Pochodził z rodziny, która mieszkała w Szynkielowie czasowo. Urodził się w Łodzi. Był synem Stefana i Klotyldy z Pełków, siostry Antoniny – 1. żony Franciszka Rabikowskiego. Maksymilian jeszcze przed II wojną światową wyjechał z wieluńskiego do Zakopanego, gdzie prowadził restaurację. Potem przeniósł się do Krakowa. Zmarł 1973. Spoczywa na krakowskim cmentarzu Prądnik Czerwony.
Pieśń: JAK DŁUGO NA WAWELU
Jak długo w sercach naszych choć kropla polskiej krwi,
jak długo w sercach naszych ojczysta miłość tkwi.
Stać będzie kraj nasz cały, stać będzie Piastów gród,
zwycięży Orzeł Biały, zwycięży polski lud.
Jak długo na Wawelu Zygmunta bije dzwon,
jak długo z gór Karpackich rozbrzmiewa polski ton.
Stać będzie kraj nasz cały, stać będzie Piastów gród,
zwycięży Orzeł Biały, zwycięży polski lud.
Jak długo Wisła wody na Bałtyk będzie słać.
jak długo polskie grody nad Wisłą będą stać.
Stać będzie kraj nasz cały, stać będzie Piastów gród,
zwycięży Orzeł Biały, zwycięży polski lud.
Jak długo nasza wiara rozgrzewa polską krew,
jak długo Polska cała do Boga wznosi śpiew.
Stać będzie kraj nasz cały, stać będzie Piastów gród,
zwycięży Orzeł Biały, zwycięży polski lud.
Pieśń powstała w 1921r.
Słowa za M. A. Faber, „Do niebieskich pował”, Warszawa 1995
KONRAD GRABICKI - urodził się w Szczercowie Był synem Józefa (młynarza) i Marianny z Kucharskich, mężem Joanny –Janiny, ojcem Jadwigi. Naczelnik OSP Szynkielów w czasie komasacji gruntów (1933r.) zadbał o wydzielenie placu pod budowę murowanej remizy strażackiej. Powołany na wojnę polsko-bolszewicką pojechał na własnym koniu zabierając również szablę. Wpisany do ewidencji jako młynarz. Konrad Grabicki zmarł w Szynkielowie 1970r. Wraz z żoną spoczywa na naszym cmentarzu.
ROCH GRACZYK - urodził się w Szynkielowie. Był synem Łukasza i Marianny. Ożenił się z Wiktorią Pachołek. Roch i Wiktoria mieli czworo dzieci: córki – Stefanię, Stanisławę i Reginę oraz syna Jana. Od 13 lat nie ma w Szynkielowie nikogo z rodziny Rocha. Roch Graczyk zmarł w 1976 roku. Pochowany jest na szynkielowskim cmentarzu, we wspólnym grobie z synem Janem.
MARIAN H. IWAŃSKI – najmłodszy żołnierz spośród wszystkich uczestników wojny polsko-bolszewickiej związanych z parafią Szynkielów. O Jego udziale w tej wojnie napisał ks. Marian Mikołajczyk następujące słowa:
”W 1913 zamieszkał u krewnych w Częstochowie, aby przygotować się do egzaminów wstępnych do gimnazjum. W następnym roku został przyjęty do klasy pierwszej gimnazjum Wincentego Szudejki w Częstochowie. W 1920 r. opuścił je jako uczeń piątej klasy i wstąpił jako ochotnik do wojska. Po ukończonych działaniach wojennych podjął naukę najpierw w roku szkolnym 1920/21 w Liceum im. Piusa X we Włocławku, a następnie…”
Marian Iwański był jednym z licznego grona młodzieży polskiej, która ochotniczo zgłaszała się do wojska, do obrony Polski przed Armią Czerwoną. Pierwszy proboszcz naszej parafii urodził się w Koniecpolu, z matki Józefy z d. Zagórska i ojca Wojciecha. Od 4 lipca 1937 roku objął w Szynkielowie nowo utworzoną placówkę duszpasterską, tzw. ekspozyturę. To tutaj, u nas, zastała go II wojna światowa. Na początku października 1941 roku, wczesnym rankiem, żandarmi aresztowali ks. Mariana Iwańskiego. Przez więzienie w Wieluniu i obóz przejściowy w Konstantynowie k. Łodzi, trafił do obozu koncentracyjnego w Dachau. Koniec wojny zastał go w KL Mauthausen k. Linzu (Austria). Po pracy duszpasterskiej na terenie Niemiec wyjechał w 1948 roku do Kanady, do diecezji Winnipeg. Z parafią Szynkielów utrzymywał stały kontakt listowny do końca swoich dni. Ksiądz Marian H. Iwański zmarł w Kanadzie, w 1985 r. Spoczywa w grobie rodziny Iwańskich na cmentarzu Kule w Częstochowie.
Wiersz Władysława Broniewskiego - Młodość
(fragment)
Szły na wschód bataliony, szwadrony i pułki,
drobny deszcz senne oczy żołnierzom zaklejał,
chlupało mokre błoto na kołach i kółkach,
płynęła mętna woda z rozmokłych kolein,
paliły się chałupy, stodoły i stogi,
pod biały namiot dymów kuliły się miasta.
A tam - na wschód - dudniły, turkotały drogi:
tępo walił - czternasty, piętnasty, szesnasty.
I coraz ciężej było nieść głowę na plecach,
i coraz czarniej było w lasach na Wołyniu. -
Ej, panie poruczniku, wysmukły jak świeca,
ja wiedziałem, że ciebie kula nie ominie.
Zetrę ci z ust rękawem tę czerwoną rosę,
źle tu leżeć na ziemi wśród końskiego ścierwa,
podzielimy się jednym cienkim papierosem
i skradzioną z węgierskich taborów konserwą...
Nie chcesz, stary, co?... Nie wiem, gdzie cię zakopali -
pod Czartoryską Górą? Kuklą? Kamieniuchą?
Dziś już nie ma nikogo z dwunastej kompanii
i twojej maciejówki wciśniętej na ucho. -
Roztapiała się młodość brudnym, mokrym śniegiem,
dławiły dni pochmurne, jak robactwo żarły,
i już mi chłodne były jesienne noclegi,
i z umarłymi byłem sam na pól umarły...
...Kowalski - rozerwany granatem, Ignaczak -
cztery kule w pachwinę, Nowak - od szrapnela,
Marciniak - kula w piersi... Pamiętam, jak patrzał
i skamlał umierając: "Wody... przyjaciele..."
Bracie! Ja cię napoję. Mam wodę w manierce.
Ale ten marsz bez przerwy - i nigdy postoju...
Ciężko. I nie wiem, czy mi bardziej ciąży serce,
czy na plecach tornister i dwieście naboi...[…]
JÓZEF JASTRZĄBEK - przyszedł na świat w Szynkielowie. Był synem Ignacego i Marianny z Kolanków. Na wojnę polsko-bolszewicką wyjechał już jako półsierota. Był szeregowcem 49 pp stacjonującego w Kołomyi. Ciężko chory wrócił do Szynkielowa w 1920r. Nie doczekał zwycięstwa Polski w wojnie, w której brał udział. Zmarł 19 czerwca 1920 roku. W akcie zgonu wpisano, że „zmarł Józef Jastrząbek, kawaler, lat dziewiętnaście życia mający, rodzony i zamieszkały robotnikiem w Szenkielewie, syn zmarłych rodziców Ignacego i Marianny…”. Józefa pochowano z pewnością na cmentarzu w Osjakowie.
FRANCISZEK KAŁUŻNY – urodził się w Szynkielowie w rodzinie Franciszka i Marianny z Urbaniaków. Był młodszym bratem księdza Andrzeja oraz salezjanina Józefa, a starszym bratem Marianny i Jadwigi. Franciszek ożenił się ze Stefanią z Polewiaków, z którą miał czworo dzieci: Czesławę, Helenę, Teresę oraz Mariana. Franciszek Kałużny nosił w wojsku niebieskawy mundur hallerczyków. Zmarł w 1978r. Spoczywa we wspólnym grobie z żona, na szynkielowskim cmentarzu.
JÓZEF KAŁUŻNY - na świat przyszedł w Szynkielowie, w rodzinie Franciszka i Marianny z Urbaniaków. Był starszym bratem hallerczyka Franciszka, żołnierzem 7 kompanii 24 pp. Po wojnie bolszewickiej podjął decyzję o pracy w zakonie. Wybrał Towarzystwo Salezjańskie i pracę z młodzieżą. Śluby zakonne złożył w 1926 roku, w klasztorze w Czerwińsku. Resztę życia spędził w Brazylii, w Campinas. Tam zmarł 1987 roku przeżywszy 90 lat i tam jest pochowany.
JÓZEF KOLANEK s. PIOTRA - urodził się w Szynkielowie. Był najstarszym synem Piotra i Marianny z Jastrząbków. Miał ośmioro rodzeństwa. Dwóch jego braci – Jan i Szczepan zginęło w czasie II wojny światowej. Józef ożenił się z Marianną Urbaniak, c. Józefa i Magdaleny, z którą miał troje dzieci: córkę Helenę, córkę Janinę i syna Józefa. Zmarł w 1987 roku. Spoczywa na naszym cmentarzu we wspólnym grobie z żoną i wnukiem.
WŁADYSŁAW KOLANEK - na świat przyszedł w Szynkielowie. Był ósmym dzieckiem Bartłomieja i Ewy z Mądraszków, ale drugim, które osiągnęło pełnoletność. Jego młodszymi braćmi byli: Błażej i bliźniacy Bolesław i Roch. Władysław, szeregowiec 49 pp, nie wrócił z wojny. Zaginął 11 kwietnia 1920r. W ub. roku, na grobie Jego tragicznie zmarłych braci bliźniaków, siostrzenica Maria umieściła tablicę poświęconą swemu zaginionemu wujkowi.
Rozkwitały pąki białych róż
(Pieśń powstała w 1918r., słowa: Kazimierz Wroczyński)
Rozkwitały pąki białych róż,
wróć Jasieńku z tej wojenki już,
wróć, ucałuj, jak za dawnych lat,
dam ci za to róży najpiękniejszy kwiat.
Kładłam ci ja idącemu w bój,
białą różę na karabin twój.
Nimeś odszedł, mój Jasienku stąd,
nimeś próg przestąpił, kwiat na ziemi zwiądł.
Ponad stepem nieprzejrzana mgła,
wiatr w burzanach cichuteńko łka.
Przyszła zima, opadł róży kwiat,
poszedł w świat Jasieńko, zginął po nim ślad.
Już przekwitły pąki białych róż,
przeszło lato, jesień, zima już.
Cóż ci teraz dam Jasieńku, hej,
gdy z wojenki wrócisz do dziewczyny swej.
Jasieńkowi nic nie trzeba już,
bo mu kwitną pąki białych róż.
Tam, pod jarem, gdzie w wojence padł,
wyrósł na mogile białej róży kwiat.
Nie rozpaczaj lube dziewczę, nie,
w polskiej ziemi nie będzie mu źle.
Policzony będzie trud i znój,
za Ojczyznę poległ ukochany twój.
FRANCISZEK KOSEK - urodził się w Szynkielowie. Był synem Rocha i Antoniny z Kolanków. Na wojnę pojechał po ślubie z rówieśniczką – Marianną Kolanek. Po powrocie do domu nie zastał już swoich rodziców. Wraz z żoną wychował córkę (Jadwiga) i syna (Józef). Franciszek Kosek zmarł w 1974r. i spoczął na naszym cmentarzu obok wcześniej zmarłej żony.
JÓZEF KUROWSKI - na świat przyszedł w Szynkielowie. Był synem Andrzeja i Marianny z Pilarków. Józef miał dwóch braci: Jana, który zginął w I wojnie światowej oraz Wojciecha. Ożenił się z Józefą Graczyk, córką Łukasza, z którą miał sześciu synów (Józef, Władysław, Kazimierz (organista), Janusz, Stanisław i Czesław) oraz trzy córki: Helenę, Bronisławę i Danielę. Zmarł przeżywszy 90 lat. Pochowany jest na naszym cmentarzu, obok żony.
WOJCIECH MĄDRASZEK - urodził się w Szynkielowie. Był synem Krystiana i Antoniny z Pawlickich. Wojciech miał troje rodzeństwa: brata Jana, siostrę Marię i siostrę Jadwigę. Był ojcem trzech synów: Feliksa, Tadeusza i Stanisława. Wojciech służył w 24 pp. razem z Józefem Kałużnym Wojciech Mądraszek zmarł w 1978 r. Spoczywa na naszym cmentarzu.
Wiersz : Bitw bez liku w Polsce było
Bitw bez liku w Polsce było,
Aż kraj został wolny,
Nad niejedną dziś mogiłą,
Śpiewa ptaszek polny.
Bębny, werbel uderzyły,
Bagnet do ataku!
Bij we wroga, co masz siły,
Polski broń Polaku!
Napadł na nas wróg półdziki,
Baszkir, Tungus, Tatar,
Lecz Piłsudski dał mu wnyki,
Tęgo łba mu natarł.
Dalej z Polski, rozbójnicy,
Ani chwili dłużej! –
I zmykają bolszewicy,
Aż się droga kurzy…
Autor: Artur Oppman (Or-Ot)
FRANCISZEK MUSIAŁA - przyszedł na świat w Dymku, w rodzinie Zofii z Paprockich i Franciszka (s. Wojciecha) Musiałów. Jego starszym bratem był Józef, a młodszym Antoni. Franciszek wziął ślub z Marianną Dawidziak c. Jana i Antoniny z Zadwornych. Ich dzieci to: Stefan, Tadeusz, Eugenia i Zdzisława – żona Zdzisława Nowaka. Franciszek Musiała był podczas wojny telegrafistą. Franciszek Musiała zmarł w 1984 r. Spoczywa w jednym grobie z żoną na naszym cmentarzu.
JAN MUSIAŁA - urodził się w Dymku, w rodzinie Antoniego i Stanisławy z Sierszyńskich. Miał braci: Józefa i Antoniego. Jan Musiała (również pisownia Musiał) służył w 28 pp (Strzelców Kaniowskich). Pułk ten w 1920 roku toczył boje pod Grodnem, Indurą, a potem pod Radzyminem. Jan Musiała nie doszedł pod Warszawę. Zginął 23 lipca 1920r. koło Indury (obecnie Białoruś). Jego nazwisko znajduje się w wydanej w 1928r. książce „Zarys historii wojennej 28-go Pułku Strzelców Kaniowskich” oraz na pomniku w Ostrówku.
JAN NICIEJEWSKI - na świat przyszedł w Bębnowie. Był synem Walentego i Katarzyny z Pabianiaków. Miał pięcioro rodzeństwa: braci – Antoniego, Stanisława i Józefa oraz siostry – Jadwigę i Helenę. Był żołnierzem 20 pp (Pułk Ziemi Krakowskiej). Jan Niciejewski zaginął podczas wojny polsko-bolszewickiej. Nie wiadomo nawet kiedy ostatni raz widzieli go współtowarzysze walki.
Wiersz: Grób Nieznanego Żołnierza (Fragment)
Stoi przy drodze wierzba płacząca,
A pod nią krzyż zapomniany.
Na nim tabliczka mało czytelna
Z napisem: „Chwała…, Ojczyzna…, Nieznany.”
Ile to wiosen już przeminęło
I złotych, polskich jesieni,
Jak ciebie na wieczny spoczynek złożono
Na łonie Matki Ojczystej ziemi.
[…]
Długo na ciebie matka czekała,
Do śmierci w sercu nadzieję nosiła,
Że kiedyś wrócisz cały i zdrowy
O to w modlitwach Boga prosiła.
Nie doczekała się stara matka
Powrotu syna i powitania go w progu.
Nikt też nie przesłał jej zawiadomienia,
Że dawno jej syn oddał duszę Bogu.
Nadzieją żyła i z nią odeszła
Do świata zmarłych, w to inne życie.
Z synem się spotkać musiała na pewno,
Dopiero tam, na tamtym świecie.
Ileż to matek w tęsknocie żyło,
Które na powrót synów daremnie czekały.
Ze łzami w oczach w grób je włożono
I na tamten świat tęsknotę zabrały.
Niech Dzień Zaduszny będzie wspomnieniem
O tych, którzy weszli do chwały Boga,
O was, bezimienni obrońcy Ojczyzny,
Co wam na polu walki skończyła się droga.
Autor: Józef Krajewski
Wiersz pochodzi ze zbioru: „Kocham Cię, Ojczyzno”.
Opracowanie: Ks. Eugeniusz Marciniak, Wydawnictwo Duszpasterstwa Rolników, Włocławek 1995.
JÓZEF PANEK – urodził się w Osjakowie, skąd pochodziła jego matka – Józefa z Menclów. Rodzina, z ojcem Janem i młodszym bratem Stanisławem, mieszkała w Dymku. Józef Panek w 1931 roku Józef wziął ślub z Anną Michałkiewicz z Siemiechowa. Prowadzili w Dymku mały sklepik kolonialny. 25 czerwca 1943r. niemieccy żandarmi zastrzelili go przed wejściem do domu. Pochowany na naszym cmentarzu z żoną Anną.
JÓZEF PIESYK – urodził się w Grójcu Wielkim. Był synem Juliana i Józefy z domu Pajonk. Miał czworo rodzeństwa. Był mężem Marianny z Polewiaków, z Wandalina. Pięcioro ich dzieci osiągnęło wiek dojrzały, a mianowicie: Anna, Marian, Czesław, Józef i Irena. Józef Piesyk był w wojsku aż do 1922r. Przeżył wojnę polsko-bolszewicką i II wojnę św. Zamordowany 22 maja 1948r., przed domem, przez znanych rodzinie ludzi, podczas trzeciej próby wymuszenia pieniędzy. Pochowany na naszym cmentarzu z żoną, która przeżyła go o 50 lat.
BRONISŁAW RABIKOWSKI - przyszedł na świat w Szynkielowie. Był synem Józefa i Rozalii z Kędzierskich. Był kowalem - jak Jego ojciec, dziadek (Piotr) oraz pradziadek (Jan). Potomstwa, które osiągnęło pełnoletność doczekał z małżeństwa z Marianną Pabisiak. Z tego związku na świat przyszli: Szczepan, Teresa, Anastazja oraz Stanisław. Żołnierz najstarszego pułku II RP – 1pp Legionów. Przeżył wojnę polsko-bolszewicką i II wojnę św. Aresztowany w 1949r. po donosie do UB, oskarżony i osądzony. Po niezliczonych, pisemnych prośbach dzieci zwolniony po odbyciu połowy kary. Zmarł 1975r. Spoczywa na szynkielowskim cmentarzu.
Pieśń: Piechota
„Sztandarowa pieśń piechoty”, napisana około 1918r.”, znana również pod innym tytułami: „Nie noszą lampasów” lub „ Maszerują strzelcy maszerują”.
Nie noszą lampasów, lecz szary ich strój,
Nie noszą ni srebra, ni złota,
Lecz w pierwszym szeregu podąża na bój,
Piechota, ta szara piechota.
Lecz w pierwszym szeregu podąża na bój,
Piechota, ta szara piechota.
Maszerują strzelcy, maszerują,
karabiny błyszczą, szary strój,
A przed nimi drzewce salutują,
bo za naszą Polskę idą w bój!
Idą, a w słońcu kołysze się stal,
Dziewczęta zerkają zza płota,
A oczy ich dumnie utkwione są w dal,
Piechota, ta szara piechota.
A oczy ich dumnie utkwione są w dal,
Piechota, ta szara piechota.
Maszerują strzelcy, maszerują,
karabiny błyszczą, szary strój,
A przed nimi drzewce salutują,
bo za naszą Polskę idą w bój!
Nie grają im surmy, nie huczy im róg,
A śmierć im pod stopy się miota,
Lecz w pierwszym szeregu podąża na bój,
Piechota, ta szara piechota.
Lecz w pierwszym szeregu podąża na bój,
Piechota, ta szara piechota.
Maszerują strzelcy, maszerują,
karabiny błyszczą, szary strój,
A przed nimi drzewce salutują,
bo za naszą Polskę idą w bój!
STANISŁAW STASZEWSKI – właściwie Stanisław STASIAK. Urodził się w Szynkielowie. Jego rodzicami byli Kazimierz Stasiak i Agnieszka z Mądraszków. Przyrodni brat Kazimierza, Leonarda, Władysława i Heleny. Prawdopodobną przyczyną zarejestrowania syna pod innym nazwiskiem była chęć uwolnienia go od służby w wojsku carskim. Stanisław Staszewski (Stasiak) służył w 24 pp. Zmarł z powodu choroby w Krakowie, 13 września 1920r. Miejsce Jego mogiły jest dotychczas nieznane.
ADAM URBANIAK – na świat przyszedł w Szynkielowie, w rodzinie weterana armii carskiej – Józefa i Ewy z domu Kałużna. Adam miał dwóch braci: Tomasza i Antoniego oraz trzy siostry: Józefę, Stefanię oraz Walerię. Adam Urbaniak wziął ślub z Jadwigą z Pawlickich. Z tego związku przyszedł na świat Józef, Marianna, Franciszek i Kazimiera. Adam Urbaniak z grupą chłopskich synów pojechał z Szynkielowa, wozem konnym, na stację kolejową do Częstochowy. Pociągiem dotarli do Jarosławia, a po szkoleniu pojechali dalej, na wschód. Adam Urbaniak zmarł w 1970r. Pochowany wraz z żoną na naszym cmentarzu.
ANTONI WAWRZYNIAK - syn Marcina i Franciszki z Puchalskich. Urodził się w Szynkielowie, miał dwóch braci – Jana i Stanisława. Do wojska powołano Go 3. lutego 1920r. Po wojnie polsko-bolszewickiej rozpoczął karierę wojskową. Od 1924r. służył w Tarnopolu. Tam ożenił się i na świat przyszły jego dwie córki i syn. Przed wrześniem 1939 r. był już starszym ogniomistrzem. Z rodziną rozstał się (na zawsze) 22 sierpnia 1939r., gdy wyjeżdżał na front II wojny światowej. Jego rodzinę sowieci wywieźli na Syberię. Antoni Wawrzyniak zginął 14 stycznia 1944r., w pobliżu kościoła, od kul żandarmów: Roberta Beckera i Johana Kleinleina. Spoczywa na szynkielowskim cmentarzu.
Wiersz: WSPOMINKI O 20 ROKU
20-ty rok!.../ Gradową chmurą runął Wschód…/
Dudnił rozgłosem barbarzyński krok
i grozę ciskał u warszawskich wrót…
Apokaliptyczny zwierzak czarną namarszczył brew – / - - - Trwoga !! …
na skrzydłach nietoperza za Wisłę leci - - - -/ za Dunaj – / za Ren . . . .
Zadrżą kopuły i wieże - / krużganki starych baszt.
Zbielałe usta pacierzem / europejski szepcą fałsz …/ - - - Trwoga ! …
Deszcz załechotał po stopach . . .
W głuchych pałacach - / w zamkach - / w salonach
pali się ! pali Europa -
gały wywraca / i kona - - -/ Trwoga ! . . . / Trwoga !! . . .
Nad Wisłą, Dunajem, po Ren / wszyscy niewierni – teraz do Boga:
- „Uratuj dobrą krew !”
A wschód płomieniem buchał - / grzmotami kopyt
jak zawierucha / parł na Europę / i grozę ciskał u warszawskich wrót…
- Spali ! / Rozwali !
2.
Na polach rolny lud / poglądał w łunę dni,
w przymierzu z Bogiem / sprawując obrzęd żniw . . .
Mozolną pracą rąk / powszedni składał chleb,
gdy huczał wkoło grom, / gdy trzaskał nieba sklep . . .
Sprawując Boży mus, / odwieczny twórca chleba
nie zadrżał wobec gróźb, / ni strach nim zakolebał . . .
Z stolicy twardy Chłop, / co rząd mu dali kraju,
na Polskę cisnął głos: / - „Niech chłopi ją zbawiają!”
ŻYWICIEL zeszedł z pól - / OBROŃCA stanął nasz –
kamienny piersi mur / odprawi ziemi straż . . .
3.
Ty nie drżyj, Warszawo - / huczna stolico cichego kraju . . .
Podnieś swe dłonie i klaskaj „brawo”,
patrząc, jak chłopy Polskę zbawiają ! . . .
Za Wisłę pójdą bitewne echa - / za Dunaj - / za Ren . . .
Stara Europa już się uśmiecha, / podwójną składa grę . . .
I ty, stolico, z błyszczącym okiem / nad potokami chłopskiej krwi /
rachujesz hojne widoki, / by skalkulować tani kwit . . .
W zamkach, w pałacach, w jasnych salonach
zwycięstwa pieni się kielich -
rękami chłopów bój się dokonał, / prawo do Polski – będzie dla elit !
. . .
Echa bitewne dotąd przecież drżą / i krew ofiarna nie spłynie na gorycz !
Co roku wstaje 20-ty rok,
co roku chłopski urasta poryw . . .
Chleb sprawująca wznosi się garść
o sprawiedliwość znów się upomnieć,
nie da bezkarnie honoru kraść i nowym pankom ogromnieć . . .
Nie tylko żeby wspominać / w obłokach chwałę 20-tych dni –
co roku chłopska rośnie lawina –
- Warszawo ! . . ./ - Pokaż swój kwit ! . . .
Autor: Stanisław Młodożeniec (1895-1959), żołnierz wojny polsko-bolszewickiej i II wojny światowej, poeta, dziennikarz. Autor hymnu ZMW RP „Wici” „Do niebieskich pował,” przyjętego również jako swój przez powojenne ZMW i Towarzystwo Uniwersytetów Ludowych RP.
MARCIN WAWRZYNIAK - urodził się w Szynkielowie. Był synem Walentego i Marianny z Szewczyków. Miał tylko jedną siostrę Ewę, 2. żonę J. Walasika i matkę Franciszka, zamordowanych w KL Auschwitz. Ożenił się z Wiktorią Dobras, córką Franciszka i Jadwigi z Puchalskich. Z tego związku dorosłość osiągnęło sześcioro dzieci: Władysław, Franciszek, Helena, Stefania, Genowefa i Janina. Marcin Wawrzyniak zmarł w grudniu 1977roku. Spoczywa we wspólnym grobie ze zmarłą 7 lat później żoną Wiktorią.
STANISŁAW WITKOWSKI - na świat przyszedł w Burdynówce. Był synem Józefy i Franciszka. Miał sześcioro rodzeństwa. Był żołnierzem Legionów. Za żonę pojął Apolonię Pietrasik ze Stolca i razem osiedlili się w Szynkielowie. Witkowscy byli rodzicami sześciorga dzieci: Apolonii, Feliksy, Leszka, Juliana, Jana i Tadeusza. Stanisław Witkowski zmarł w 1970r. Spoczywa we wspólnym grobie z żoną. To właśnie Jego 13-letnia prawnuczka Marcelina napisała cytowaną już, wierszowaną historię tamtych lat.
JAN WLAŹLAK - urodził się w Dymku. Był synem Józefa i Marianny z Kaczmarków, młodszym bratem Stanisława zamordowanego w listopadzie 1943r. przez żandarmów z Osjakowa. Służył w 1 pp Legionów. Zginął już po odparciu bolszewików spod Warszawy, 22 sierpnia 1920r., podczas bitwy stoczonej na terenie miasta Białystok. Jan Wlaźlak był jednym z ok. pięćdziesięciu poległych tam legionistów. Białystok upamiętnił tych żołnierzy obeliskiem i nadaniem ulicy w centrum miasta imienia poległego dowódcy 1 batalionu tego pułku – Józefa Mariańskiego.
Wiersz HASŁO
Baczność! Na straży w dzień czy w noc
trwaj, póki tchu ci starcza,
niech w żyłach krzepnie żywa moc,
rycerskiej sławy tarcza.
A gdy do boju zagra róg,
czy śmierć ma być, czy blizna,
odkrzyknij tak, aż zadrży wróg:
BÓG, WOLNOŚĆ I OJCZYZNA!
Baczność! W szeregu twardo stój,
jak głaz bądź nieugięty,
czy głód, czy ból, czy chłód, czy znój,
jeśli dla Polski - święty.
Niech walkę wzmaga męski trud,
hart ducha i tężyzna,
kiedy rozebrzmi tak, jak wprzód:
BÓG, WOLNOŚĆ I OJCZYZNA!
Baczność! Zwycięski ma być czyn,
a Polsce wielka chwała,
boś miłujący matkę syn,
co z grobu zmartwychwstała.
A więc dopóki młodych sił,
nim sprószy włos siwizna,
stwierdź, iżeś jedno hasło czcił:
BÓG, WOLNOŚĆ I OJCZYZNA!
Autor: Remigiusz Kwiatkowski (1884-1961), polski poeta, tłumacz i dziennikarz. Wiersz pochodzi ze zbioru: „Kocham Cię, Ojczyzno”. Opracowanie: Ks. Eugeniusz Marciniak, Wydawnictwo Duszpasterstwa Rolników, Włocławek 1995.
Redakcja serwisu