Szynkielów, powiat wieluński, województwo łódzkie
20 Kwietnia 2024, Agnieszki, Czesława, Szymona
HOME ADRESY KONTAKT


   WYDARZENIA
wydarzenia 2024
wydarzenia 2023
wydarzenia 2022
wydarzenia 2021
wydarzenia 2020
wydarzenia 2019
wydarzenia 2018
wydarzenia 2017
wydarzenia 2016
wydarzenia 2015
wydarzenia 2014
wydarzenia 2013
wydarzenia 2012
wydarzenia 2011
wydarzenia 2010
wydarzenia 2009
wydarzenia 2008
wydarzenia 2007
wydarzenia 2006
wydarzenia 2005

Kto jest na zdjęciu?
Przed I wojną światową
I wojna światowa
1918 - 1939
II wojna światowa
Po II wojnie światowej
Różne

   PARAFIA SZYNKIELÓW
PARAFIA
ogłoszenia parafialne
Msze pogrzebowe
historia parafii
pożar kościoła
figurka ocalona
Komitet Odbudowy Kościoła
komentarze z odbudowy
fotoreportaż z odbudowy
cegiełka pomocy
fundatorzy odbudowy
fundatorzy dzwonu
Schola

  SZYNKIELÓW
lokalizacja - Google Maps
położenie geologiczne
Rezerwat Przyrody
Szkoła Podstawowa
Koło Przyjacół Szkoły
Ośrodek Zdrowia
Ochotnicza Staraż Pożarna
lokalne urzędy i instytucje
społeczeństwo
portrety
w literaturze
adresy
listy do redakcji

  HISTORIA
historia
w starej fotografii
śladami pamięci
w hołdzie przeszłości
gwara

   KOMENTARZE
komentarze

   PREZENTACJE
prezentacje 2009

   FOTOGALERIA
impresje
ze świata

   BLOK REKLAMOWY
wóz strażacki
różne

   BLISKIE OKOLICE
miejscowości
sylwetki

   ZIEMIA WIELUŃSKA
historia ziemi wieluńskiej

.
.
....
...
..

List z Peru. Epidemia


     16.05.2020r.
   List z Peru. Problemy z epidemią.

List Ks. Rafała Kipigrocha misjonarza z Peru przysłany do Księdza Proboszcza Jacka Frysia.
Kwarantanna w Peru została wprowadzona dnia 16 marca i według aktualnych informacji trwać będzie do 24 czerwca. W Iquitos łudziliśmy się, że może wirus do nas nie dotrze. Bo przecież to miasto w dżungli, trudno dostępne, do którego nie prowadzi ani jedna droga i dostać się można wyłącznie samolotem lub łodzią (tydzień rejsu z Pulcalpy). Nasze myślenie trzeba było szybko skorygować. Już 17 marca pojawił się pierwszy pacjent z wirusem. I to, co miało stać się dla nas obroną, stało się naszym największym problemem. Zostaliśmy całkowicie odcięci od środków medycznych i ochronnych, których cała produkcja i dystrybucja odbywa się w stolicy państwa - Limie. Co chwilę ukazywały się nowe zaostrzenia, począwszy od pojawienia się na ulicach wojska i całkowitych blokad dzielnic. By przejechać z jednego miejsca do drugiego, potrzebne jest pisemne pozwolenie od ministerstwa. Pojawiła się godzina policyjna. Wszystkim nie przestrzegającym zakazów rekwirowano pojazdy. Tak zapełnili wszystkie wolne miejsca i szybko zrezygnowali. Oczywiście motocarro i motorów nie zwrócono. Zakupy można zrobić jedynie od 6.00 do 10.00 rano, co spowodowało olbrzymie kolejki, zarówno do nielicznych otwartych sklepów (bo większość została zamknięta nie przez strach sprzedających przed wirusem, ale przez władze), jak i do banków, by odebrać zapomogę, którą ofiarowało państwo. Postanowiono więc jeszcze bardziej zaostrzyć kwarantannę. Wprowadzono podział: mężczyźni mogli wychodzić na ulice tylko w poniedziałki, środy i piątki, kobiety natomiast we wtorki, czwartki i soboty. Ale i to okazało się być mało wystarczające. Wydano zarządzenie, by robić zakupy tylko w poniedziałek, środę i piątek. Wszystko to sprawiło, że zamiast ubywać gromadzących się ludzi, pojawiały się coraz większe tłumy. Dla osób żyjących z dnia na dzień, bez grosza oszczędności, nie ma mowy o robieniu zapasów. Gromadzenie się tłumów spowodowało wybuch epidemii wirusa na nieobliczalną skalę. Bardzo szybko okazało się, że trzy respiratory na ok. 750 tysięcy mieszkańców, to zdecydowanie za mało. Szpitale zostały zapełnione w mgnieniu oka. Chorych spotkać można było już nie tylko na szpitalnych salach, ale i na korytarzach, leżących na materacach czy kartonach. Tam także trudno szukać wolnego miejsca. Rodziny i sami chorzy zaczęli więc przed szpitalami budować namioty z foli, by tam oczekiwać na pomoc. Kościoły udostępniły swe salki, a nawet jedną z kaplic zamieniono na szpital. Choć lekarze robili co mogli i tu nazywa się ich Aniołami, szybko i oni w większości zostali zarażeni. Choć chcieli pomagać, to nie było czym. Skończyły się leki, maszyny produkujące tlen nie wystarczały. Dostawy leków z Limy, które odbywały się dwa razy w tygodniu, błyskawicznie znikały. Nadaremno szukać leków w aptekach. O wiele łatwiej kupić potrzebne leki na ulicy od wędrownych handlarzy.
Oczywiście za odpowiednia wysoką cenę. Przyglądając się całej sytuacji tłumaczyłem klerykom, trochę żartując, że niestosowne jest prosić Boga, by zapobiegł, abyśmy się nie zarazili, bo to by było ,,zbyt dużo’’. Lepiej prosić go o w miarę spokojny przebieg choroby. Tak w czwartek, 7 maja, wieczorem, pojawiły się objawy u pierwszego z naszych kleryków. Rano chorych było już trzech. I z dnia na dzień zachorowaliśmy wszyscy. Oprócz dokuczliwym objawów, jak wysoka gorączka około 40 stopni (której w niektórych przypadkach nie mogliśmy zbić i trzeba było używać okładów z lodu, a rano okazywało się, że temperatura spadła do 35 stopni), dochodziły bóle mięśni i głowy, trudności z oddychaniem, suchy kaszel, utrata smaku. Nie pomagała także panika. Dniami i nocami wyznaczyliśmy dyżury, by co dwie godziny sprawdzać stan zdrowia, choć sami również nie czuliśmy się najlepiej. Termin wizyty u zaprzyjaźnionego księdza lekarza mieliśmy na poniedziałek. Robiliśmy co mogliśmy, korzystając z zapasów paracetamolu, rozdzielając go tylko tym, którzy już naprawdę potrzebowali, bo na regularne dawkowanie nie było wystarczającej ilości.

W poniedziałek wsiedliśmy w nasz samochód, by udać się do lekarza na wyznaczoną godzinę. Wizyta była dla nas ogromnym przeżyciem, bo zobaczyliśmy tłumy ludzi, którzy szukają pomocy. Zobaczyliśmy też informację, że nie ma zapisów aż na pięć dni do przodu. Słyszeliśmy, jak lekarz tłumaczy, że tlen, który ma starsza pani, wystarczy tylko na cztery godziny, a potem musi szukać… Doświadczaliśmy kruchości życia. Przeraźliwy jest dźwięk taśmy klejącej, który oznacza, że ktoś zmarł, więc pakują ciało w dwa duże worki na odpady, bo kto by się zmieścił w jeden, i czeka go ostatnia podróż do wspólnej mogiły. Na nasze szczęście w niedzielę samolotem przyleciała nowa maszyna produkująca tlen i leki zakupione ze zbiórki zorganizowanej przez Kościół. Tak więc dostaliśmy wszystkie potrzebne nam lekarstwa. Powróciliśmy do seminarium z zaleceniem odpoczywania i nabierania sił na sobotę albo niedzielę, bo to według lekarza ma być moment kulminacyjny naszej choroby.

Cieszą nas wszystkie informacje, które ukazują zjednoczenie ludzi, którzy już nie chcieli czekać na pomoc państwa i hojnie odpowiedzieli na zbiórki zorganizowane przez misjonarzy. Pomoże to w jakimś stopniu zminimalizować cierpienie i śmierć, która się panoszy. Informacje o zbiórkach, które zorganizował Kościół chyba spowodowały zawstydzenie wśród rządzących w Limie, bo ma ruszyć pomoc. Czytamy o tonach leków, które są przygotowywane do transportu, o stu lekarzach z Kuby, którzy już są ponoć w drodze. Ufamy, że nie będą to tylko kolejne obietnice.

Patrząc na cierpienie wielu i ich potrzeby, to wydaje się, że na obecną chwilę, że to, czego my potrzebujemy, to odpoczynek, ufając w Boża Opiekę na kolejne dni. Jesteśmy młodzi, więc damy radę. Musimy.

Tak wygląda sytuacja w mieście. Ale trzeba pamiętać, że dżungla peruwiańska, to nie tylko miasto. Jest mnóstwo wiosek. Tylko w niektórych są ośrodki medyczne, które nawet i gdy nie było wirusa, nie miały wiele, by nie powiedzieć - nic. Misjonarze wraz z władzami organizują się, by sami się zaopatrzyć się choćby w konieczne minimum. Wirus już wymknął się z Iquitos i zadamawia się w niektórych wioskach. Czy mogą liczyć na pomoc z Iquitos? Pewnie nie ma szans. Dlatego już od pewnego czasu zbierają, co mogą, a przy pomocy Kościoła i przyjaciół w Limie kupowane są stacjonarne aparaty do produkcji tlenu i leki, by choć trochę być przygotowanym na największe uderzenie zachorowań. Kościół organizuje też zbiorki przez Internet, za pośrednictwem strony: sanjosedelamazonas.org.

Dzielę się tym, jak wygląda sytuacja u nas, zdając sobie sprawę, że i w Europie także nie jest łatwo.

Szczęść Boże!
ks. Rafał Kipigroch

Dane do przelewu:

Archidiecezja Częstochowska
Aleja Najświętszej Maryi Panny 54
42-217 Częstochowa
36 1020 1664 0000 3202 0156 6454
tytuł przelewu: Peru

Strona: 1

<- Wstecz Do góry


R E K O M E N D A C J E
Parafialna strona internetowa Szynkielowa

Więcej >>
Archiwum głoszeń parafialnych

Więcej >>
Kto jest na zdjęciach
 Jeśli rozpoznajesz na fotografii osoby lub okoliczności jej powstania, to pisz na adres Redakcji szynkielow@amr.pl.

Więcej >>
Pomoc dla Norberta Graczyka

Więcej >>
Wspieramy Szynkielowskie Stowarzyszenie RAZEM

Więcej >>
Strona Pomagam Ukrainie
Na stronie pomagamukrainie.gov.pl mieszkańcy Polski mogą zgłaszać gotowość pomocy uchodźcom z Ukrainy, a uchodźcy mogą zgłaszać, gdzie przebywają i jakiej formy pomocy potrzebują.

Więcej >>
Solidarni z Ukrainą

Więcej >>
Wspieramy Fundację ABY ŻYĆ

Więcej >>
Ofiarom II wojny światowej

Więcej >>
Ofiary II wojny światowej w parafii Szynkielów
OFIARY II WOJNY ŚWIATOWEJ W PARAFII SZYNKIELÓW. Autorka Bożena Rabikowska. Szynkielów [2008 r.]  Bożena Rabikowska
w biorze opracowała
biogramy ofiar II wojny
światowej związanych
z parafią Szynkielów.
Wszystkie dane zawarte w zbiorze autorka gruntownie
zweryfikowała w drodze badań
archiwalnych.

Więcej >>
Uroczystość upamiętnienia ofiar II wojny światowej
 2008-11-11  Święto Odzyskania Niepodległości.
Świeto Odzyskania Niepodległości. Uroczystość upamiętnienia ofiar II wojny światowej.W dniu Święta Odzyskania Niepodległości Szynkielowianie uczcili pamięć ofiar II wojny światowej.

Więcej >>
Filmy z uroczystości
 2008-11-11 Odsłonięcie tablic pamięci.
Oglądaj
matriał filmowy
z uroczystości
odsłonięcia tablic
pamięci.

Więcej >>
Wieluń 4:40 i Wieczna Miłość
Wieluń 4:40. Początek II wojny światowej. Wieczna Miłość Wojciecha SiudmakaPrezentacja filmowa promująca projekt Wojciecha Siudmaka "Wieczna Miłość". Monument, który z jego inicjatywy powstanie w Wieluniu, będzie przypominał Europie i Światu o zbrodniczym bombardowaniu, jakiego dokonali Niemcy o godzinie 4:40, rozpoczynając 1 września 1939 roku drugą wojnę światową.

Więcej >>
Szynkielów w widokówkach

Więcej >>
PODZIĘKOWANIE


Więcej >>
Stulecie Ochotniczej Straży Pożarnej w Szynkielowie


Więcej >>
...

Więcej >>
....................................................................................................................................................................................................................................
Wędrówki  po serwisie  historia / położenie geologiczne / położenie geograficzne / parafia katolicka Szynkielów / Szkoła Podstawowa Koło Przyjaciół Szkoły Posdtawowej Ochotnicza Straż Pożarna / ważne adresy / urzędy i instytucje / społeczeństwo / portrety / Szynkielów w literaturze fotogaleria IMPRESJE listy otrzymane /
 Serwis Internetowy Szynkielów
www.szynkielow.amr.pl 
szynkielow@amr.pl 
copyright
© by AMR CAMPANIA 
Wszelkie prawa zastrzeżone
Tabliczki informacyjne Urny konkursowe  Urny wyborcze Kabiny wyborcze Dekoracje świąteczne Parawany wyborcze Herby, godła Dekoracje bożonarodzeniowe