 |
 |
Foto Jacek Kasprzak
24 maja o godzinie 6.00 wyruszyliśmy na pielgrzymkę do Kalwarii Zebrzydowskiej oraz do Sanktuarium Bożego Miłosierdzia w Krakowie - Łagiewnikach. W pielgrzymce brało udział bardzo dużo osób – wyjechały aż dwa autobusy. Wszyscy chcieliśmy podziękować Bogu w drugą rocznicę pożaru kościoła za otrzymane dary i łaski, za to, że wspólnymi siłami udało nam się odbudować naszą świątynię. Modliliśmy się także za tych, których nie było razem z nami . Do Kalwarii droga była dość długa. O 11.00 odprawiana była tam msza w naszej intencji i przyjechaliśmy po prostu punktualnie. Ksiądz Jacek odprawił mszę, a nasz chórek śpiewał. Świątynia była piękna. Widać było odciśnięte w niej piętno Ojca Świętego. Na ścianach wisiały jego portrety, tablice z pięknymi cytatami, jak na przykład ta prośba „I oto proszę, abyście się tu za mnie modlili, za życia mojego i po śmierci”, a także przedmioty, które papież ofiarował tej świątyni. Bowiem Karol Wojtyła szczególnie ukochał to miejsce. Przyjeżdżał tu jako papież, jako kardynał, ksiądz, a także ze swym ojcem jako mały chłopiec. Bardzo lubił się tam modlić i ofiarować swe troski Matce Bożej. Chciał, abyśmy także się tam za niego modlili. Od jego ostatniej pielgrzymki do tego świętego miejsca w jego intencji zostało odprawionych 11 tysięcy mszy świętych. Po nabożeństwie w kościele przyszła kolej na chwilę odpoczynku. Najedliśmy się więc, kupiliśmy pamiątki i spotkaliśmy się na placu z bratem Edwardem. Miał on nam towarzyszyć na drodze krzyżowej, na którą mieliśmy się udać. Był on na pierwszym roku studiów w seminarium i pochodził z Ukrainy. Po krótkiej rozmowie z Nim wyruszyliśmy do pierwszej stacji. Była ona dość daleko, tak, że niektórzy myśleli, gdy do niej doszliśmy, że to już koniec. To był jednak dopiero początek. Ci, którzy nie wzięli ze sobą wygodnego, sportowego obuwia mieli ogromnego pecha. Droga była długa i trochę uciążliwa. Jak zażartował ksiądz Jacek, dla niektórych była to naprawdę droga krzyżowa. Po drodze nie tylko modliliśmy się, ale także podziwialiśmy piękne górskie krajobrazy. Po ukończeniu czternastu stacji udaliśmy się do autokarów, a następnym celem naszej pielgrzymki było Sanktuarium w Krakowie - Łagiewnikach. Mogliśmy w Sanktuarium Bożego Miłosierdzia ucałować relikwię świętej Faustyny oraz zobaczyć miejsce jej śmierci i pochówku. Po krótkiej modlitwie spotkaliśmy się z siostrą zakonną. Opowiadała nam o życiu świętej Faustyny, o tym jak stała się świętą. Podała nam także przykłady jej cudownego wstawiennictwa do Jezusa Chrystusa, a także cudów jakich dokonywała. Mieliśmy okazję przekonać się, jak wiele osób zawdzięcza życie i zdrowie dzięki gorliwej modlitwie i wierze w Boga. Po tym spotkaniu udaliśmy się na wieżę widokową. No cóż, tu zdania były podzielone. Widoki, choć piękne, znacznie bardziej podobały się tym, którzy te 77 metrów w górę pokonali windą, a nie po schodach. Na koniec udaliśmy się do Bazyliki na osobistą modlitwę. Ołtarz był piękny. Bazylika wybudowana została w 2002 roku, więc jest bardzo nowoczesna. Jej konsekracji dokonał sam Jan Paweł II podczas swej ostatniej pielgrzymi do Polski. W drogę powrotną wyruszyliśmy około godziny 18.00. Przez cały dzień dopisywała nam piękna pogoda. Wszyscy wróciliśmy zadowoleni z tej pielgrzymki, ale też i bardzo zmęczeni, ponieważ był to dla nas nie lada wysiłek. Mam nadzieję, że jeszcze nie raz do będziemy mieli okazję do odwiedzenia tych pięknych miejsc, które ukochało tyle milionów serc ludzkich i do tej osobistej modlitwy przed ołtarzem.
Reportaż: Emilia Urbaniak
|
 |
 |
Foto Jacek Kasprzak
|